Tytułowe pytanie wydaje być się pytaniem retorycznym. Chyba każdy inwestor, albo też po prostu każdy kto się za niego uważa, zdaje sobie doskonale sprawę z konieczności bieżącego kontrolowania swoich inwestycji. Ale właściwie po co? Po to aby na bieżąco mieć możliwość reagowania na wszelkiego rodzaju ruchy swoich walorów/akcji/obligacji/funduszy. Po to żeby nie obudzić się z przysłowiową „ręką w nocniku” kiedy dana inwestycja straci 5/10/20 %, albo po prostu żeby zrealizować zyski.
Przeglądając blogosferę widzimy że praktycznie każdy bloger prowadzi jakieś zapiski swoich inwestycji. Ich forma i częstotliwość prowadzenia jest różna, niemniej praktycznie każdy dokonuje czegoś na wzór podsumowania miesiąca. Tego rodzaju zestawienie wykonuje również i ja, już od ponad roku. Pozwalało mi to zawsze na „ogarnięcie” wszystkich inwestycji, choćby ich ilość była duża, a przede wszystkim na kontrolę ich rentowności.
Do czego zmierzam? Otóż, na chwilę obecną mój portfel jedynie w niewielkim stopniu składa się z funduszy inwestycyjnych. Swego czasu stanowiły one jednak znaczną część tego portfela i wtedy właśnie postanowiłem prowadzić pełną buchalterię dotyczącą właśnie FI. Na koniec każdego tygodnia wprowadzałem do przygotowanego szablonu w Excelu wartość funduszu. Na bieżąco kontrolowałem ich rentowność i w razie potrzeby reagowałem. Niestety, w momencie kiedy pozbyłem się większości FI, przestałem też prowadzić swoje zapiski, a na notowania tych które posiadałem też nie zwracałem szczególnej uwagi.
Postanowiłem ostatnio przyjrzeć się dokładnie funduszom w moim portfelu. Po krótkiej analizie wycen z ostatnich kilku miesięcy postanowiłem pozbyć się jednostek UniObligacji Nowej Europy. I tu właśnie nauczka, że trzeba kontrolować swoje inwestycje, choćby to był tysiąc złotych, jak w tym przypadku. Fundusz ten już od ok. 3 miesięcy dawał wyraźne sygnały do jego sprzedaży – wynik na poziomie ok. -4% za ostatni kwartał jest chyba najlepszym na to dowodem. Zlecenie sprzedaży wystawiłem 03.01, jednak zostało ono zrobione z datą wyceny 04.01.
W ten sposób na funduszu, który swego czasu osiągał niezłe wyniki, udało mi się zarobić niewiele. Ostateczna kwota transakcji to 1010,01. Czyli dokładnie 1,001% w 11 miesięcy. To jest interes! Sam jestem sobie winien - jak widać na moim przykładzie inwestycje trzeba kontrolować i wyciągać z tego wnioski.
Oj, a nie zabrakło cierpliwości? W fundusze inwestuje się długoterminowo. JAk widzę na ich wykresie to jest to małą korekta w trendzie wzrostowym
OdpowiedzUsuń